wtorek, 22 października 2013

Rozdział III -Gdy śniegu nie będzie...

Rozdział III
Gdy śniegu nie będzie...



-Wstawaj!
Haruka poczuł miękkie uderzenie poduszki.Mimo to schował głowę po kołdrę.
-No wstawaj!-głos powtórzył swe żądanie.
-Po co?-ledwo co powiedział zaspany chłopak.
-Do szkoły! Musisz iść do szkoły.
Sanada usiadła na łóżku.
-Żeby zdobyć przyjaciół...Żeby nie być takim jak ja.
Haruka wyciągnął głowę spod kołdry.Dziewczyna siedziała na łóżku ze spuszczonymi oczyma.
-Jak to...takim jak ty?
-No..-poprawiła się i spojrzała na chłopaka.Na jej policzkach widać było mokre ślady po łzach.Mimo to uśmiechnęła się-Ja..nie mam przyjaciół.Nie mam nikogo.No chyba,że ty jesteś moim przyjacielem...
Znowu spuszczone i spłoszone oczy.
-Jestem-Haruka uśmiechnął się.
-Na pewno?-spojrzała na niego ze łzami w oczach-na pewno?!
-Na pewno-uśmiechnął się-Ja też nie mam  przyjaciół...
Zapadła grobowa cisza.Obojga mieli spuszczone oczy.
-A...-Sanada odezwała się pierwsza-ja...?
-Cóż...Jesteś moją jedyną przyjaciółką.
Dwie uśmiechnięte twarze oznaczały zgodę.
-No dobra.A teraz wstawaj!
-Myślałem,że zakończyliśmy ten temat.
-Wstawaj!-dziewczyna pociągnęła kołdrę i jednym ruchem ściągnęła ją z łóżka.
-Zimnoooo!-Haruka skulił się w kulkę.
Dziewczyna zaśmiała się.
***
Po długim,wyczerpującym dniu w szkole Haruka podążał w stronę kawiarenki.Postanowił zasiąść tam na gorącą czekoladę.Było mu zimno i nienawidził szkoły.

Piiiii!

Dźwięk SMS-a go zaskoczył.Od tamtego dnia nikt do niego nie pisał.Spojrzał na wyświetlacz telefonu.


Czekam w kawiarence na rogu,przy twojej szkole.
Sanada


*O co jej może chodzić?* Ta krótka myśl chodziła mu teraz po głowie.Z pośpiechem podążył w stronę miejsca spotkania.

***
Rozejrzał się po kawiarni w poszukiwaniu dziewczyny.W końcu ją zauważył.Siedziała przy oknie smętnie patrząc w dal.Podszedł do stolika i usiadł na wolnym miejscu.Dziewczyna oprzytomniała.
-Cześć.Odczytałeś czy jesteś tu przypadkiem?
-Odczytałem-chłopak spokojnie wypowiedział te słowa i zdjął szalik-o co chodzi?
-Em...Chodzi o...pobyt u Ciebie.
-Nie chcę żadnych pieniędzy.Możesz mieszkać ile tylko chcesz.
-Ale nie o to chodzi!
-Przepraszam-rozmowę przerwał kelner-czy coś podać?
-Ja poproszę gorącą czekoladę i jakieś dobre ciasto,a ty? Ja stawiam.
-Ja...nie będę Cię zamartwiać
-Nie zamartwiasz!-chłopak wyraził sprzeciw-dla niej to samo.
Kelner odszedł.
-Naprawdę,nie musiałeś.
-Ale chciałem.No,to co było tak ważne,że musiałaś mi to powiedzieć od razu po szkole? Zaczęłaś coś o pobycie u mnie,tak?
-Tak...
-Jak mówiłem,nie chcę żadnych pieniędzy,możesz zostać ile chcesz.
-Nie o to chodzi! Chodzi o to,że...Gdy śniegu nie będzie mnie też już nie będzie.
-Jak to?
-Odejdę.Pójdę gdzie indziej.Nie będę mieszkać u Ciebie.
-Ale jak to?!
-Będę gdzieś tutaj w mieście.
-Wytłumacz mi dlaczego odejdziesz?
-Muszę...gdy zmienia się pora roku...muszę odejść od miejsca gdzie mieszkałam.
-Ale dlaczego?!
-Tak mi nakazano.
Kelner podał zamówienie,oboje popadli w zły nastrój.Haruka zjadł ciasto,wypił gorącą czekoladę,zostawił pieniądze i wyszedł.Sanada wyglądał przez okno.Szedł ponuro.Skierowała wzrok na zamówienie.Powoli zjadła i wypiła przysmaki,zapłaciła i wyszła.Podążyła w stronę mieszkania.
***
Cześć!
Po krótkiej przerwie powracam.
Mam nadzieję,że ten rozdział także wam się spodoba c: